Z mamą do parku :)
Wtorek, 17 maja 2011 | dodano:17.05.2011Kategoria Spacerowo, Z mamą
Km: | 4.78 | Km teren: | 0.50 | Czas: | 00:58 | km/h: | 4.94 |
Pr. maks.: | 6.20 | Temperatura: | 15.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | TWEEDY |
Dzisiaj po południu pojechałyśmy z mamma do parku, włożyłam swoje nowe rękawiczki i kask :)
Niestety mama nie wzięła nic do picia ani okularów przeciwsłonecznych dla mnie :(
No ale mama nadawała tempa i kazała jechać do przodu i nie marudzić.
Jechało się fajnie chociaż trochę bolały mnie nóżki..
Mama powiedziała, że jedziemy do Pałacu Marynki i tam sobie trochę odpoczęłam, a mamusia porobiła parę zdjęć :)
Mama chciała wracać do domu a ja powiedziałam, że chcę pojechać do parku. Udało się, w parku było super, wszędzie zielono i ptaszki śpiewały :)
Nie udało mi się przejechać przez mostek, chociaż mama mocno kibicowała, dlatego przeciągnęłam go po nim.
Potem trafiłyśmy na górkę, z której chciałam pierwsza zjechać, ale mamusi mi nie dała bo się bała że na dole nie zahamuje..
Dlatego zjechał pierwsza a ja za nią i było superowo!!!
Pojechałyśmy zobaczyć wodę chociaż ja chciałam pod górkę podjechać, no ale mama tutaj rządzi.
Pooglądałyśmy rzęsę na wodzie i czas było wracać do domu, bo akurat leciała dobranocka.
Znów trzeba było pokonać tą sama górkę, ale mama wciągnęła rowerek na górę i ten sam mostek. Kiedy schodziłam nagle mi uciekł mój rowerek i spadł w jakieś krzaki. Ojej, mój biedny rowerek, co teraz będzie - płakałam :(
Na szczęście okazało się, że jakiś chłopak go wyciągnął i podziękowałam mu za to. Już zadowolona byłam.
Nogi mnie bolały, ale jakoś powoli jechałyśmy od o domu na kolację. Mama mówiła, że coraz lepiej jeżdżę ;))
Dojechałyśmy od domciu i była kolacja i bajeczka :]
Jadę na spacer© uluru
Niestety mama nie wzięła nic do picia ani okularów przeciwsłonecznych dla mnie :(
Słonko razi w małe oczka© uluru
No ale mama nadawała tempa i kazała jechać do przodu i nie marudzić.
Jadę dzielnie do przodu© uluru
Jechało się fajnie chociaż trochę bolały mnie nóżki..
Mama powiedziała, że jedziemy do Pałacu Marynki i tam sobie trochę odpoczęłam, a mamusia porobiła parę zdjęć :)
Dmuchawce, latawce wiatr...© uluru
Oto JA :)))© uluru
Majka w zadumie...© uluru
Mama chciała wracać do domu a ja powiedziałam, że chcę pojechać do parku. Udało się, w parku było super, wszędzie zielono i ptaszki śpiewały :)
Nie udało mi się przejechać przez mostek, chociaż mama mocno kibicowała, dlatego przeciągnęłam go po nim.
Potem trafiłyśmy na górkę, z której chciałam pierwsza zjechać, ale mamusi mi nie dała bo się bała że na dole nie zahamuje..
Dlatego zjechał pierwsza a ja za nią i było superowo!!!
Pojechałyśmy zobaczyć wodę chociaż ja chciałam pod górkę podjechać, no ale mama tutaj rządzi.
Pooglądałyśmy rzęsę na wodzie i czas było wracać do domu, bo akurat leciała dobranocka.
Znów trzeba było pokonać tą sama górkę, ale mama wciągnęła rowerek na górę i ten sam mostek. Kiedy schodziłam nagle mi uciekł mój rowerek i spadł w jakieś krzaki. Ojej, mój biedny rowerek, co teraz będzie - płakałam :(
Na szczęście okazało się, że jakiś chłopak go wyciągnął i podziękowałam mu za to. Już zadowolona byłam.
Nogi mnie bolały, ale jakoś powoli jechałyśmy od o domu na kolację. Mama mówiła, że coraz lepiej jeżdżę ;))
Słit focia małej bikerki ;)© uluru
Dojechałyśmy od domciu i była kolacja i bajeczka :]