Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2011
Dystans całkowity: | 5.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 01:50 |
Średnia prędkość: | 2.73 km/h |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 2.50 km i 0h 55m |
Więcej statystyk |
W stronę Wisły..
Czwartek, 28 kwietnia 2011 | dodano:28.04.2011Kategoria Spacerowo, Z mamą
Km: | 2.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 1.50 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 26.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | TWEEDY |
Dziś po południu, po obiedzie poszłyśmy na spacer z mamusią.
Dzielna ta moja mama, jest jeszcze chora ale na rower mnie wyciągnęła ;)
Poszłyśmy w stronę Wisły. Jechałyśmy straszną drogą, niewygodną i pupa mnie się obijała o siodełko :/ buuuuuuuuuuuuuuu
Mama w międzyczasie robiła zdjęcia telefonem, bo wyczerpała się bateria przed wyjściem w aparacie..
Mnie oczywiście co chwila chciało się pić..
Mama robiła fotki a ja gdzieś zza jej plecami próbowałam jechać ;)
Wreszcie udało Nam się przeprawić przez drogę z cegłówkami.. o matko ale to było niewygodne, mama mnie pchała a ja pedałowałam..
Potem, kiedy już dotarłyśmy na ścieżkę rowerowa, postanowiłam wciągnąć rower na szczyt..
Potem znowu focie, bo było ślicznie
Potem powrót, trochę Nam się zeszło, bo jakoś już siły nie miałam na pedałowanie a mama ciągle kazała mi jechać albo prowadzić rower, bo już go nie chciała ze mną pchać..ciekawe czemu?
Mama zrobiła mi zdjęcie
Minęło Nas paru rowerzystów, nawet jeden pijany co krzyczał, parę samochodów..no i my gdzieś na końcu dotarłyśmy wreszcie na chodnik.
Na koniec słonko na niebie..
Fajnie było znowu z mama pójść na rowerek, a wogóle to byłam w swoich rękawiczkach rowerowych i są super ;]
Dzielna ta moja mama, jest jeszcze chora ale na rower mnie wyciągnęła ;)
Zaraz ruszamy na spacerek ;)© uluru
Poszłyśmy w stronę Wisły. Jechałyśmy straszną drogą, niewygodną i pupa mnie się obijała o siodełko :/ buuuuuuuuuuuuuuu
Mama w międzyczasie robiła zdjęcia telefonem, bo wyczerpała się bateria przed wyjściem w aparacie..
Pierwsza fotka na "trasie"© uluru
Mnie oczywiście co chwila chciało się pić..
Przystanek na picie..a potem było ich więcej i więcej© uluru
Mama robiła fotki a ja gdzieś zza jej plecami próbowałam jechać ;)
Zielone pola na Włostowicach© uluru
Wreszcie udało Nam się przeprawić przez drogę z cegłówkami.. o matko ale to było niewygodne, mama mnie pchała a ja pedałowałam..
Potem, kiedy już dotarłyśmy na ścieżkę rowerowa, postanowiłam wciągnąć rower na szczyt..
Majka zmaga się z podjazdem..© uluru
Potem znowu focie, bo było ślicznie
Widok z wału na Wisłę© uluru
Widok zza krzaków nad samym brzegiem rzeki© uluru
Droga gdzieś na brzegiem Wisły© uluru
Potem powrót, trochę Nam się zeszło, bo jakoś już siły nie miałam na pedałowanie a mama ciągle kazała mi jechać albo prowadzić rower, bo już go nie chciała ze mną pchać..ciekawe czemu?
Fioletowe kfiatuszku przed czyimś ogródkiem ;)© uluru
Mama zrobiła mi zdjęcie
Taka tam Majka© uluru
Minęło Nas paru rowerzystów, nawet jeden pijany co krzyczał, parę samochodów..no i my gdzieś na końcu dotarłyśmy wreszcie na chodnik.
Na koniec słonko na niebie..
Klimatyczne słonko zza chmurami© uluru
Fajnie było znowu z mama pójść na rowerek, a wogóle to byłam w swoich rękawiczkach rowerowych i są super ;]
Oto ja ;)
Piątek, 22 kwietnia 2011 | dodano:26.04.2011Kategoria Z mamą
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 25.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | TWEEDY |
Powróciłam ;)))
fajowo, od razu w piątek mama wymyśliła, że będzie myła na dworze swój rower. No
i oczywiście ja też musiałam, bo bardzo lubię sobie prysnąć wodą tu i tam ;]
Najpierw mamusie wcale nie chciała mi dać szmatki do roweru ale za to dała jakiś magiczny płyn w spryskiwaczu no i zrobiłam małe psik, psik..
Potem trochę powycierałam tu i tam.
Najpierw mama pofociła
Fajowo tam z mamą coś robić razem, tylko mama strasznie dba o ten swój rower,
i boi się żeby mu się krzywda nie zrobiła.
Ja tam w tym czasie sobie pojeździłam na swoim rumaku a potem za pozwoleniem mamusi pobawiłam się trochę w fotografa.
Takie tam moje zdjęcia
A potem była mała sesja zdjęciowa naszych rowerków ;-) i mama ciągle mówiła, że mam się uśmiechać ;]
Już nie mogę się doczekać, kiedy gdzieś razem pojedziemy..
Mama dodaje ten wpis po Świętach a w międzyczasie odkręciła mi oba boczne kółka i zamontowała kijek ;)
Niestety musimy na spacer poczekać bo biedna chora jest i leży w łóżku..a przynajmniej powinna ;]
fajowo, od razu w piątek mama wymyśliła, że będzie myła na dworze swój rower. No
i oczywiście ja też musiałam, bo bardzo lubię sobie prysnąć wodą tu i tam ;]
Najpierw mamusie wcale nie chciała mi dać szmatki do roweru ale za to dała jakiś magiczny płyn w spryskiwaczu no i zrobiłam małe psik, psik..
Potem trochę powycierałam tu i tam.
Najpierw mama pofociła
"Ogrodowy krasnal"© uluru
Majka w swoim żywiole© uluru
Fajowo tam z mamą coś robić razem, tylko mama strasznie dba o ten swój rower,
i boi się żeby mu się krzywda nie zrobiła.
Ja tam w tym czasie sobie pojeździłam na swoim rumaku a potem za pozwoleniem mamusi pobawiłam się trochę w fotografa.
Takie tam moje zdjęcia
Mama w akcji© uluru
A kuku ;)© uluru
A potem była mała sesja zdjęciowa naszych rowerków ;-) i mama ciągle mówiła, że mam się uśmiechać ;]
Już nie mogę się doczekać, kiedy gdzieś razem pojedziemy..
Mama dodaje ten wpis po Świętach a w międzyczasie odkręciła mi oba boczne kółka i zamontowała kijek ;)
Niestety musimy na spacer poczekać bo biedna chora jest i leży w łóżku..a przynajmniej powinna ;]
Powrót "ogrodowego krasnala"
Piątek, 22 kwietnia 2011 | dodano:22.04.2011
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 24.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
No wreszcie powróciłam z tygodniowych wakacji u taty..
Stęskniłam się za Wami ;)
O tej porze już śpię i wpis robi moja mamusia, dodam na razie tylko tyle, że parę fotek zrobiłam w ogródku i przejechałam się koło domu na rowerze, ale reszta jutro...
Stęskniłam się za Wami ;)
O tej porze już śpię i wpis robi moja mamusia, dodam na razie tylko tyle, że parę fotek zrobiłam w ogródku i przejechałam się koło domu na rowerze, ale reszta jutro...
Moje pierwsze rękawiczki rowerowe :)))
Środa, 13 kwietnia 2011 | dodano:13.04.2011Kategoria Z mamą
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 8.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Dzisiaj po obiedzie, z mamą vel uluru oraz dziadkiem, poszliśmy zaprowadzić babci rower do takiego sklepu, w którym mama kupowała swoja Juliete.
Trochę się pokręciliśmy po tym sklepie, gdzie pełno było rowerów, ubrań, jakiś kółek i wiele innych rzeczy. Mama coś tak kupiła a ja znalazłam sobie fajowe różowe rękawiczki ;-)
Mama nie chciała ich kupić, tylko wciąż powtarzała, że się musi zastanowić..ale i tak wkońcu je wybrała i sobie też kupiła, nawet ładne te jej są ;-)
Szczęśliwa z rękawiczek, od razu je założyłam na ręce i tak wróciliśmy do domu..
Wieczorem mama zrobiła mi i rękawiczkom małą sesję:
Mama już zapowiedziała jazdę rowerem w nowych rękawiczkach ;))
Trochę się pokręciliśmy po tym sklepie, gdzie pełno było rowerów, ubrań, jakiś kółek i wiele innych rzeczy. Mama coś tak kupiła a ja znalazłam sobie fajowe różowe rękawiczki ;-)
Mama nie chciała ich kupić, tylko wciąż powtarzała, że się musi zastanowić..ale i tak wkońcu je wybrała i sobie też kupiła, nawet ładne te jej są ;-)
Szczęśliwa z rękawiczek, od razu je założyłam na ręce i tak wróciliśmy do domu..
Wieczorem mama zrobiła mi i rękawiczkom małą sesję:
Majki pierwsze rękawiczki rowerowe© uluru
Spodnia strona rekawiczki© uluru
Śliczna stokrotka© uluru
Tak się prezentują na moich rączkach© uluru
Mała wieczorna sesja :)© uluru
Ale ze mnie modelka jest ;]© uluru
Bikerka to czy modelka ;)© uluru
Oto ja i moja rękawiczka© uluru
Mama już zapowiedziała jazdę rowerem w nowych rękawiczkach ;))
Spacerowo i rowerowo po parku
Niedziela, 3 kwietnia 2011 | dodano:07.04.2011Kategoria Spacerowo, Z mamą
Km: | 3.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 6.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 17.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | TWEEDY |
W niedziele, mama postanowiła, iż wybierzemy się na spacer do Naszego ulubionego Parku. No tak i do tego powiedziała, że ja mam jechać na rowerze ;-)Czemu nie, jeśli przy okazji wreszcie założę na głowę kask, zwany potocznie garnkiem. Niestety jest nieco za duży a mama ciągle starała się mi go jakoś dopasować, by nie spadał z mojej niewielkiej główki ;D
Pogoda była bardzo ładna, świeciło słońce ;-) W tempie spacerowym jechałam a mama szla obok, czasem popychając mnie do przodu..Ja co chwila stawałam by się napić, albo zjeść to co naszykowała mama.
Kiedy dotarłyśmy do parku, najpierw pokręciłyśmy się koło Pałacu Marysi. Widziałam gniazda jaskółek i prawdziwe ule, gdzie pszczółki robią swój miodek.
Potem to już chodziłyśmy gdzie się tylko dało. Mama pchała albo nosiła pod pachą rower, a ja zbierałam kwiatki. Mama motywowała mnie jednak abym jechała na rowerku, mówiąc, że mam być druga Majką Włoszczowską ;-) i nawet powiedziała mi kto to jest ta Maja...
Zdjęcia oczywiście robiła mama, ale tylko dlatego, że nie chciała dać mi aparatu, bo tak to ja bym jakieś focie porobiła. Opowiadała mi jednak co tam spotykałyśmy po drodze. Kiedy mama robiła zdjęcia jakiejś dziury w ścianie, ja postanowiłam wdrapać się na górkę. No i za chwilę się okazało, że mnie strasznie pieką i szczypią ręce. Mama się trochę zdenerwowała, że chodzę po jakiś krzakach, ale robiła wszystko, żebym nie płakała. Potem wyskoczyły mi jakieś bąble na palcach, a to przez pokrzywy wstrętne.
Kiedy już przeszło znów sobie trochę pojeździłam na rowerku i po drodze spotkałyśmy wiewiórkę, która skakała po ziemi i wchodziła na drzewo. Potem wchodziłyśmy moimi ulubionymi schodami. Mama znów niosła rower ;-)
Byłam już zmęczona, dlatego postanowiłyśmy wrócić do domu.
Zaraz Was rozjadę :-))) hehe© uluru
Pogoda była bardzo ładna, świeciło słońce ;-) W tempie spacerowym jechałam a mama szla obok, czasem popychając mnie do przodu..Ja co chwila stawałam by się napić, albo zjeść to co naszykowała mama.
Kiedy dotarłyśmy do parku, najpierw pokręciłyśmy się koło Pałacu Marysi. Widziałam gniazda jaskółek i prawdziwe ule, gdzie pszczółki robią swój miodek.
Pałac Marynki© uluru
Za Pałacem stało kilka uli pszczelich© uluru
Potem to już chodziłyśmy gdzie się tylko dało. Mama pchała albo nosiła pod pachą rower, a ja zbierałam kwiatki. Mama motywowała mnie jednak abym jechała na rowerku, mówiąc, że mam być druga Majką Włoszczowską ;-) i nawet powiedziała mi kto to jest ta Maja...
Kwiatki, bratki i stokrotki...to później, a tymczasem zrywała wszystko co sie da..© uluru
Śliczny bukiecik dla mamy© uluru
Zdjęcia oczywiście robiła mama, ale tylko dlatego, że nie chciała dać mi aparatu, bo tak to ja bym jakieś focie porobiła. Opowiadała mi jednak co tam spotykałyśmy po drodze. Kiedy mama robiła zdjęcia jakiejś dziury w ścianie, ja postanowiłam wdrapać się na górkę. No i za chwilę się okazało, że mnie strasznie pieką i szczypią ręce. Mama się trochę zdenerwowała, że chodzę po jakiś krzakach, ale robiła wszystko, żebym nie płakała. Potem wyskoczyły mi jakieś bąble na palcach, a to przez pokrzywy wstrętne.
Kiedy już przeszło znów sobie trochę pojeździłam na rowerku i po drodze spotkałyśmy wiewiórkę, która skakała po ziemi i wchodziła na drzewo. Potem wchodziłyśmy moimi ulubionymi schodami. Mama znów niosła rower ;-)
Byłam już zmęczona, dlatego postanowiłyśmy wrócić do domu.
Mała bikerka na swym rumaku ;-)© uluru
Niestety ktoś Nam wlazł w kadr..i nie chciał z niego wyjść© uluru
Oto ja...mała bikerka :) albo modelka, kto wie...© uluru