Wpisy archiwalne w kategorii
Z mamą
Dystans całkowity: | 58.44 km (w terenie 1.00 km; 1.71%) |
Czas w ruchu: | 07:15 |
Średnia prędkość: | 5.99 km/h |
Maksymalna prędkość: | 10.20 km/h |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 5.84 km i 1h 02m |
Więcej statystyk |
Moje pierwsze rękawiczki rowerowe :)))
Środa, 13 kwietnia 2011 | dodano:13.04.2011Kategoria Z mamą
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 8.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Dzisiaj po obiedzie, z mamą vel uluru oraz dziadkiem, poszliśmy zaprowadzić babci rower do takiego sklepu, w którym mama kupowała swoja Juliete.
Trochę się pokręciliśmy po tym sklepie, gdzie pełno było rowerów, ubrań, jakiś kółek i wiele innych rzeczy. Mama coś tak kupiła a ja znalazłam sobie fajowe różowe rękawiczki ;-)
Mama nie chciała ich kupić, tylko wciąż powtarzała, że się musi zastanowić..ale i tak wkońcu je wybrała i sobie też kupiła, nawet ładne te jej są ;-)
Szczęśliwa z rękawiczek, od razu je założyłam na ręce i tak wróciliśmy do domu..
Wieczorem mama zrobiła mi i rękawiczkom małą sesję:
Mama już zapowiedziała jazdę rowerem w nowych rękawiczkach ;))
Trochę się pokręciliśmy po tym sklepie, gdzie pełno było rowerów, ubrań, jakiś kółek i wiele innych rzeczy. Mama coś tak kupiła a ja znalazłam sobie fajowe różowe rękawiczki ;-)
Mama nie chciała ich kupić, tylko wciąż powtarzała, że się musi zastanowić..ale i tak wkońcu je wybrała i sobie też kupiła, nawet ładne te jej są ;-)
Szczęśliwa z rękawiczek, od razu je założyłam na ręce i tak wróciliśmy do domu..
Wieczorem mama zrobiła mi i rękawiczkom małą sesję:
Majki pierwsze rękawiczki rowerowe© uluru
Spodnia strona rekawiczki© uluru
Śliczna stokrotka© uluru
Tak się prezentują na moich rączkach© uluru
Mała wieczorna sesja :)© uluru
Ale ze mnie modelka jest ;]© uluru
Bikerka to czy modelka ;)© uluru
Oto ja i moja rękawiczka© uluru
Mama już zapowiedziała jazdę rowerem w nowych rękawiczkach ;))
Spacerowo i rowerowo po parku
Niedziela, 3 kwietnia 2011 | dodano:07.04.2011Kategoria Spacerowo, Z mamą
Km: | 3.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 6.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 17.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | TWEEDY |
W niedziele, mama postanowiła, iż wybierzemy się na spacer do Naszego ulubionego Parku. No tak i do tego powiedziała, że ja mam jechać na rowerze ;-)Czemu nie, jeśli przy okazji wreszcie założę na głowę kask, zwany potocznie garnkiem. Niestety jest nieco za duży a mama ciągle starała się mi go jakoś dopasować, by nie spadał z mojej niewielkiej główki ;D
Pogoda była bardzo ładna, świeciło słońce ;-) W tempie spacerowym jechałam a mama szla obok, czasem popychając mnie do przodu..Ja co chwila stawałam by się napić, albo zjeść to co naszykowała mama.
Kiedy dotarłyśmy do parku, najpierw pokręciłyśmy się koło Pałacu Marysi. Widziałam gniazda jaskółek i prawdziwe ule, gdzie pszczółki robią swój miodek.
Potem to już chodziłyśmy gdzie się tylko dało. Mama pchała albo nosiła pod pachą rower, a ja zbierałam kwiatki. Mama motywowała mnie jednak abym jechała na rowerku, mówiąc, że mam być druga Majką Włoszczowską ;-) i nawet powiedziała mi kto to jest ta Maja...
Zdjęcia oczywiście robiła mama, ale tylko dlatego, że nie chciała dać mi aparatu, bo tak to ja bym jakieś focie porobiła. Opowiadała mi jednak co tam spotykałyśmy po drodze. Kiedy mama robiła zdjęcia jakiejś dziury w ścianie, ja postanowiłam wdrapać się na górkę. No i za chwilę się okazało, że mnie strasznie pieką i szczypią ręce. Mama się trochę zdenerwowała, że chodzę po jakiś krzakach, ale robiła wszystko, żebym nie płakała. Potem wyskoczyły mi jakieś bąble na palcach, a to przez pokrzywy wstrętne.
Kiedy już przeszło znów sobie trochę pojeździłam na rowerku i po drodze spotkałyśmy wiewiórkę, która skakała po ziemi i wchodziła na drzewo. Potem wchodziłyśmy moimi ulubionymi schodami. Mama znów niosła rower ;-)
Byłam już zmęczona, dlatego postanowiłyśmy wrócić do domu.
Zaraz Was rozjadę :-))) hehe© uluru
Pogoda była bardzo ładna, świeciło słońce ;-) W tempie spacerowym jechałam a mama szla obok, czasem popychając mnie do przodu..Ja co chwila stawałam by się napić, albo zjeść to co naszykowała mama.
Kiedy dotarłyśmy do parku, najpierw pokręciłyśmy się koło Pałacu Marysi. Widziałam gniazda jaskółek i prawdziwe ule, gdzie pszczółki robią swój miodek.
Pałac Marynki© uluru
Za Pałacem stało kilka uli pszczelich© uluru
Potem to już chodziłyśmy gdzie się tylko dało. Mama pchała albo nosiła pod pachą rower, a ja zbierałam kwiatki. Mama motywowała mnie jednak abym jechała na rowerku, mówiąc, że mam być druga Majką Włoszczowską ;-) i nawet powiedziała mi kto to jest ta Maja...
Kwiatki, bratki i stokrotki...to później, a tymczasem zrywała wszystko co sie da..© uluru
Śliczny bukiecik dla mamy© uluru
Zdjęcia oczywiście robiła mama, ale tylko dlatego, że nie chciała dać mi aparatu, bo tak to ja bym jakieś focie porobiła. Opowiadała mi jednak co tam spotykałyśmy po drodze. Kiedy mama robiła zdjęcia jakiejś dziury w ścianie, ja postanowiłam wdrapać się na górkę. No i za chwilę się okazało, że mnie strasznie pieką i szczypią ręce. Mama się trochę zdenerwowała, że chodzę po jakiś krzakach, ale robiła wszystko, żebym nie płakała. Potem wyskoczyły mi jakieś bąble na palcach, a to przez pokrzywy wstrętne.
Kiedy już przeszło znów sobie trochę pojeździłam na rowerku i po drodze spotkałyśmy wiewiórkę, która skakała po ziemi i wchodziła na drzewo. Potem wchodziłyśmy moimi ulubionymi schodami. Mama znów niosła rower ;-)
Byłam już zmęczona, dlatego postanowiłyśmy wrócić do domu.
Mała bikerka na swym rumaku ;-)© uluru
Niestety ktoś Nam wlazł w kadr..i nie chciał z niego wyjść© uluru
Oto ja...mała bikerka :) albo modelka, kto wie...© uluru